- Reklama -NikeNike

Czy sneakersowa bańka już pękła, a teraz będzie zbierać swoje żniwa?

Daleko mi do narzekania, że sneaker gra się zmieniła, że to nie jest to samo co kiedyś, że social media zabiły zajawkę, a resellerzy to już całkowicie największe zło świata. Wolę patrzeć na pozytywy, patrząc w słońce cień masz zawsze z tyłu. Nie lubię się dołować, denerwować i męczyć myślami typu: a kiedyś to kurła było! Było i minęło, czas i świat idą do przodu, więc albo wskakujesz na falę albo toniesz. Ja wolę wskoczyć, ale radzić sobie i płynąć po swojemu. Właśnie tak wolę patrzeć na świat.

No, ale teraz może być o wiele trudniej, bochyba jesteśmy świadkami dość martwiącego trendu i problemu. Jakiś czas temu popełniłem pewien felieton, w którym zastanawiałem się, czy sklepy resellerskie zajmą miejsce zwykłych stacjonarek?

Śmiem twierdzić, że chyba powoli zmierzamy ku temu, że właśnie resellerskie sklepy typu GOAT, KLEKT i STOCKX przejmą rolę pierwszej lokalizacji, w której szukamy najlepszych butów do swoich kolekcji. Najbardziej limitowane wydania mają dostępne od ręki i to w pełnej rozmiarówce, szkoda że musimy płacić za nie słono, no ale fakt jest jeden – mają szeroką ofertę. Mało tego – jeśli szukacie mało popularnych modeli to dostaniecie je kilka dni po premierze w cenie niższej niż sklepowa.

Dołożyć jeszcze? Właśnie się okazało, że Foot Locker zainwestował 100 mln dolarów w GOAT! Niebywałe!

flight club

Przejdźmy jednak do tematu. Obecnie kultura sneakersowa przyjęła formę masowej histerii, propagowanej przez internet i podsycanej niepewnością. W niedalekiej przyszłości gorączka osiągnie szczyt i kultura zmieni się w coś zupełnie innego, jeśli nie odmiennego.

Kiedyś to co działo się wokół sneakersów było definiowane przez wiedzę, jakość i design produktu, a nie przez cenę i formę dystrybucji. Teraz wartościowe jest to co jest limitowane i/lub trudno dostępne, nikt nie zwraca uwagi na historię, przełomową technologię lub design produktu. Liczy się tylko wartość odsprzedaży, spekulacje cenowe i marketingowe ściemy szyte na prędkości.

Zmieniły się również sneakersowe sklepy. Kiedyś najlepsze lokalizacje były prowadzone przez ludzi z zajawką i osoby siedzące w temacie. Bez partnerów, bez inwestorów, wszystko było „czyste”, intrygujące i niesplamione tabelkami w Excelu. Żeby kupić dany model to trzeba było być kimś kto zna kogoś kto ma dostęp do kogoś innego. Teraz rynkiem dyktuje zasobność portfela.

Po pewnym czasie wielkie marki poczuły krew i weszły w głębsze współprace, podpisały ze sklepami kontrakty i niesamowicie podporządkowały sobie wszystkie niezależny wcześniej lokalizacje. I w ten sposób zaczęły jak pijawki wysysać z rynku wszystko co najlepsze. Zresztą poruszałem ten temat jakiś czas temu w bardzo dobrze przyjętym przez Was artykule: Czy adidas i Nike swoją dystrybucją zabiją niezależne sklepy?

To właśnie tam przewidziałem problemy i kłopotliwe sytuacje, które chciałem poruszyć w tym artykule. Właśnie tam stwierdziłem, że obecna polityka wielkich marek może doprowadzić do krachu na rynku.

Powróćmy jeszcze do wspominanych wyżej sklepów resellerskich i ich obrotu. Wprawdzie pojawiają się głosy, że rynek sneakersowy nigdy nie miał się lepiej i sprzedaż ciągle rośnie, no ale kiedyś to się skończy (jeśli już się nie skończyło). Obecnie seny w takich sklepach nie odzwierciedlają jakości i wartości produktu. Ceny są zdefiniowane przez hype, tylko i wyłącznie hype.

Nie oszukujmy się, to pierwszy znak ostrzegawczy przed pęknięciem bańki.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez nss mag (@nssmagazine)

Kolejną kwestią, którą chcę poruszyć to temat high-fashion i luksusowych marek. Nawet wielkie domy mody zaczęły projektować swoje własne sneakersy, przez co ten typ obuwia dotarł do wyższych sfer oraz stylistów gwiazd czy bogatych ludzi. Niby nie ma w tym nic złego, ale zwróćcie uwagę na fakt, że to czego dotyka się „moda” to ginie już po kilku miesiącach czy sezonach i wpada w otchłań.

To co jest wszędzie i noszone przez wszystkich przestaje być „cool”, przestaje grzać. Dodatkowo niektórzy z nas nie chcą być powiązani czy też mylnie przynależeć do danej grupy społecznej. Tak właśnie pojawiają się i znikają trendy. A czy tak będzie ze sneakersami to pokaże czas.

Kolejnym aspektem jest to, że teraz w interesie wielkich firm oraz sklepów jest budowanie sztucznego zainteresowania, hype’u i popytu. Każdy na tym zyskuje, marka, sklep, rynek wtórny, wszyscy oprócz konsumenta.

Kiedyś resellerzy byli negowani i odstawiani na boczny tor, nie mówiło się o nich i raczej nie byli pozytywnym aspektem całej sneakersowej gry. Teraz są wychwalani pod niebiosa, są KIMŚ. Przechwalają się na Instagramie ilością kartonów z limitowanymi wydaniami, dzieciaki na youtube nie chwalą się tym, że mają but bo jest fajny, tylko tym ile na nim zarobili. A z drugiej strony barykady mamy wielkie Nike współpracujące z Seanem Wotherspoonem, a Foot Locker inwestuje w GOAT. Wszyscy się gotujemy we własnym sosie.

sneaker reseller

Jeśli jednak przyjrzycie się rynkowi z ciut innej perspektywy, z innego punktu widzenia lub po prostu zerkniecie na to szerzej to zobaczycie kolejne symptomy bańki, które zaraz może pęknąć. Sprawdźcie dość spore różnice cenowe na poszczególnych platformach resellerskich i ebayu czy facebookowych grupkach. Te różnice opierają się na spekulacjach, pompowaniu sztucznego hype’u. Czy to nie druga oznaka zbliżającej się katastrofy?

Zwróćcie również swoją uwagę na asortyment jaki pojawia się w sklepach i na oficjalnych stronach internetowych producentów. Tam nic się już nie sprzedaje w regularnych cenach i niemalże wszystko ląduje na wyprzedażach. To pięknie pokazuje, że ceny są za wysokie, a podaż produktu zdecydowanie za duża. Doszliśmy do punktu, w którym jeśli but nie sprzeda się w całości w pierwszy dzień to nie sprzeda się już w ogóle.

To musi się kiedyś rozsypać, musi.

Kolaboracje sklepowe z wielkimi markami również lądują na wyprzedażach. Jest ich zbyt dużo i odbywają się praktycznie co tydzień, jak nie kilka razy w tygodniu na całym świecie. Ponownie, podaż jest zbyt duża!

Mamy pewien paradoks – ludzie chcą tego czego nie mogą dostać, a nie chcą tego co mogą. Patrzcie co się stało z Yeezy. Zmieniła się forma dystrybucji – jest teraz szersza, łatwiej możemy kupić którąś wersję dla siebie, a ilość par na rynku jest zdecydowanie większa i co się stało? Yeezy są już bee, słabe, już nie grzeją. Czy to nie oznaka, że produkt sam w sobie był słaby, a popularność była dyktowana formą dystrybucji i kwestią limitowania?

Kolejną oznaką jest fakt, że zaczynają upadać ciekawe i lubiane sklepy. Nie mają ani warunków ani funduszy by walczyć z wielkimi markami i sieciami sklepów z inwestorami. Bogaci stają się bogatsi, znika klasa średnia, a biedni stają się biedniejsi.

Ostatnim przykładem niech będzie rynek niemiecki, który po brytyjskim jest najsilniejszym sneakersowo rynkiem w Europie. Nikt nie robi takich obrotów jak ta dwójka. Pomimo tak mocnego rynku, wielkiego popytu i zasobów pieniężnych konsumentów sklep taki jak The Good Will Out ogłasza bankructwo! Tak tak, TGWO przestaje istnieć.

the-good-will-out

Mało przekonujące? No to przytoczę nasz rynek. Za kulisami dyskutuje się, że na fali popularności w latach 2015-2016 polskie sklepy sneakersowe zatowarowały się ogromnymi ilościami butów na rok 2017-2018, ale niestety polityka Nike i adidas kierująca klientów do swoich e-commerceów, a także przesycenie rynku sprawiły, że polskie sklepy toną w długach.

W 2018 roku mieliśmy ogrom wyprzedaży, przecen i schodzenie ze stocku. Zauważyliście że niektóre sklepy mają wyprzedaż 24/7/365?

Jeden polski sneakerstore o mało co nie upadł, bo inwestor stał się niewypłacalny / zbankrutował, ale na szczęście pojawił się nowy i sklep odratowano. Inny z kolei ma kilkumilionowe długi. Następny traci współpracę z największą globalną marką. Inny z kolei miał premiery super butów co tydzień, teraz ma co miesiąc. Przypadek?

Nie jest ciekawie i śmiem twierdzić, że w 2018 roku większość próbowała utrzymać się na powierzchni, ale chyba nie wszystkim się to uda i właśnie 2019 rok może zbierać tytułowe żniwa. To właśnie ten aspekt chciałem tu poruszyć. Zwróćcie uwagę, że to mogą być kolejne oznaki bańki. Oby żaden polski sklep nie upadł i wszystkim rzecz jasna życzę jak najlepiej, ale może być różnie.

W ekonomii widać oznaki spekulacyjnej bańki dość jednoznacznie, ale może przedstawię je w naszym języku i przy naszej kategorii.

Czy widzimy odchylenie cenowe od wycen historycznych? Chyba tak, ceny są zawrotne i są windowane w kilka tygodni do bardzo wysokich poziomów, rynek wtórny jest niesamowicie rozbudowany. Ponadprzeciętne stopy zwrotu? Pewnie, przebitka na butach kupionych 10 min wcześniej może być 100 czy nawet 200%, kupujesz na Chmielnej, mijasz drzwi i już sprzedajesz na StockX z wielką przebitką.

sneaker kids

Kolejna wskazówka? Proszę bardzo – wzrost liczby zawieranych transakcji, zabieranie kuzyna, cioci i ojca na drop, a wszystko to po to by tylko zwiększyć szansę na zakup. Filmy na youtube jak zarobić na streetwearze i sneakersach powodują napływ kolejnych nowych ludzi i to najczęściej przypadkowych.

Tylko wspomnę z ekonomii, że przed spektakularnym pęknięciem bańki wolumen obrotów gwałtownie rośnie, chciwość inwestorów i strach przed przegapieniem okazji, o której wszyscy mówią, osiągają apogeum.

Celem tego artykułu nie jest przewidzenie tego, co będzie dalej, bo tego nie da się zrobić. Nie jestem Nostradamusem. Chcę, żebyście zwolnili na chwilę i zerknęli na kulturę, na jej piękno, na czasami irytującą kulturę, która być może dobiega do punktu, w którym się skończy i zniknie.

Oczywiście nie twierdzę, że sneakersy odchodzą i znikną z rynku całkowicie, bo tak się nie stanie, ale po prostu być może dojdzie do sytuacji, że w pewnym momencie to się skończy i ludzie przestaną kupować drogie buty.

Być może doświadczymy powrotu do minimalizmu albo powrotu do przystępnej podstawy, takiej jak chociażby Vansy i Converse’y, które w ostatnich sezonach zyskują zaskakującą popularność.

Wśród znajomych z pewnej grupy na Facebooku z Wielkiej Brytanii pojawiają się pewne hasła: GR is new Hype oraz I can’t spell Grail without GR. (jeśli nie wiesz co to jest GR to zapraszamy do naszego sneakersowego słownika).

sneakersowa banka

Na wszystko przychodzi czas, pękła bańka internetowa, pękła bańka na rynku nieruchomości i pękła bańka bitcoin. Mam tylko nadzieję, że nie pęknie bańka sneakersowa, przynajmniej nie w takim stopniu, że nie będzie co po niej zbierać. Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy, do czasów subkultury i zajawkowiczów.

Kto czy czasami już powoli nie wraca. Obecnie „w modzie” w aktywacjach u wielkich marek i u najlepszych dystrybutorów są panele dyskusyjne. Zobaczycie, że w tym roku będzie ich wysyp. Zapraszani są goście z wiedzą, znaczące postacie sneakersowego świata i autorytety. Być może osoby decyzyjne doszły do wniosku, że zabrnęliśmy w tym trochę za daleko i żeby się wszystko nie posypało to starają się odrodzić kulturę. Mocno temu kibicuję.

Ten post może zawierać linki afiliacyjne.

- Reklama -NikeNike

ZOBACZ NASTĘPNE ARTYKUŁY:

Continue to the category