- Reklama -NikeNike

HUF Clothing – od ksywki na murze do legendarnego brandu!

To niesamowite, że nasz kolejny gość cyklu, gdzie duży nacisk kładziemy na historię powstania, funkcjonuje już na rynku 16 lat. Jest to potężna liczba, ale jeśli zapoznacie się z poniższym tekstem to tak naprawdę nie ma co się dziwić. Tym razem sięgamy po klasyk. Po absolutnego wyjadacza w postaci amerykańskiego brandu HUF, założonego przez skatera Keitha Hufnagela.

historia huf clothing

Od dawna nosiliśmy się z zamiarem stworzenia obszerniejszego artykułu o HUF. Marka ta pojawiała się w materiałach, na podstawie których stworzyliśmy między innymi teksty o UNDEFEATED, Supreme czy Stussy. To po prostu musiało się wydarzyć!


Zerknij na inne artykuły, które mieliśmy okazję stworzyć:


Jak już zdążyliśmy nadmienić, właścicielem HUF jest nie kto inny jak Keith Hufnagel. Urodził się w 21 stycznia 1974 roku w Nowym Jorku. Już jako młody chłopak miał styczność ze światem skateboardingu, hip-hopu czy punk-rocka. Przygodę z „deską” rozpoczął już jako mały berbeć. Miał zaledwie cztery lata i jeździł na niej, opierając się kolanami. Jazdę uskuteczniał do momentu chwilowego porzucenia deskorolki na rzecz BMX’a i gry w hokeja. Natomiast, gdy skończył 13 lat ponownie wrócił do swojej pierwszej miłości. Nauczył się ollie i tak zaczął rozwijać swoją pasję.

Keith Hufnagel2

Dzięki „desce” zwiedzał nowojorskie ulice. Poznawał coraz to nowsze miejsca i ekipy. Zresztą praktycznie każdy jego ziomal z hokeja zaopatrzony był w deskę. Były to pierwsze momenty Hufnagela, formułującego swój własny mały team. Co ciekawe, każda z tych osób w późniejszych latach miała swoje większe, bądź mniejsze osiągnięcia w tej dziedzinie sportu.

Na początku zacząłem bujać się z chłopakiem o imieniu Justin. Następne poznałem Keenana. Nie pamiętam dokładnie w jakich okolicznościach, ale prawdopodobnie było to na miejscówce w Banks. W latach 88/89’ każdy dzieciak chciał tam śmigać. Później dołączyli do nas Hamilton, Harold oraz bracia Chris i Jones Keefe. To była nasza ekipa – Huf po latach wspomina tę sytuację.

W okolicy 1991 roku Hufnagel zaczął zdawać sobie sprawę, że całkiem nieźle radzi sobie z „deską”. W tym okresie dołączył do Life Skateboards. Reguły były dość luźne. Keith miał dalej śmigać ze swoją ekipą, a co miesiąc dostawał nową deskę. W tamtym okresie była to dla nich wymarzona sytuacja.

Keith Hufnagel6

Ponadto razem z ziomalami, Hufnagel zaopatrzony w puchy sprayu, zostawiał na ścianach charakterystyczny podpis HUF ONE. Niby było to tylko luźne skojarzenie, ale ksywki tej Keith używał także w późniejszych etapach swojego życia, a jak się następnie okazało, została ona z nim o wiele dłużej niż sam się spodziewał…

Keith od zawsze marzył o karierze skatera. Wierzył w siebie do tego stopnia, że zdecydował się nawet na zmianę otoczenia. Ale nie chodzi nam tylko o najbliższe środowisko. Hufnagel wyprowadził się z Nowego Jorku, które musiało ustąpić San Francisco.

Spytacie pewnie co mu strzeliło do głowy? Na co była przeprowadzka z jednego z najlepszych miast na świecie? Odpowiedź nie jest jednoznaczna i można sprowadzić ją do trzech czynników. Przede wszystkim w tamtych czasach San Francisco było stolicą deskorolki i po prostu warto było się tam kręcić. Drugim powodem była rutyna, dopadająca Keitha.

Wydaje mi się, że byłem w tym czasie mocno znudzony. Każdego dnia robiłem te same rzeczy. Jeździłem na desce, starałem się wymyślić nowe triki. Przestałem czerpać z tego zabawę. Potrzebowałem nowego wyzwania w moim życiu – Keith komentuje swoją decyzję o przeprowadzce.

Trzecią i najbardziej poważną motywacją była śmierć kumpla. W tym okresie Keith przez chwilę przebywał w Los Angeles, ale gdy dotarła do niego ta smutna wiadomość, powiedział jebać to, wynieśmy się stąd w diabły.

Z perspektywy czasu była to świetna decyzja. Wiele podróżowałem. Widziałem sporo rzeczy. Byłem przy początkach Supreme i Stussy. Miałem styczność z kulturą Nowego Jorku, Los Angeles, Tokio czy Osaki. To dzięki tym wyprawom zacząłem myśleć o własnym brandzie, który mógłby być mieszanką ulicznego klimatu i skateboardingu. 

Po przeniesieniu się do San Francisco w 1992 roku Keith dalej rozwijał swoją karierę jako profesjonalny skater, aczkolwiek trzeba przyznać, że jego droga była dość kręta. W San Francisco uczęszczał do koledżu i spędził w tym mieście 6 miesięcy. Następnie ponownie udał się do Nowego Jorku, gdzie zaliczył kolejne 6 miechów, po czym już drugi raz zdecydował się na San Francisco, by zostać już tam na wiele dłużej – dokładnie na 4 lata.

Keith Hufnagel4

W tym czasie dołączył do ekipy DC, z którą zaliczył wiele fajnych akcji. Następnie dołączył do DVS, a jak już zresztą wspominaliśmy w tym tekście, miał okazję jeździć dla tworzącego się dopiero co teamu Supreme. Ponadto na koncie miał wiele interesujących wypraw do różnych miejsc na świecie – wszystko dzięki profesjonalnym kontraktom.

Natomiast w San Francisco zaczął otaczać się zaufanymi ludźmi, którzy w cięższych dla niego momentach, okazali mu sporo wsparcia. Właśnie tak zrodziła się idea stworzenia małego sklepu o nazwie Tenderloin District. Można powiedzieć, że był to zalążek HUF. Niewielka miejscówka miała na celu zrzeszenie wszystkich miłośników skateboardingu i streetwearu pod jednym dachem.

Na serio zacząłem jeździć na desce w okolicy 1986 roku. Profesjonalnym skaterem byłem przez przeszło 20 lat. Wtedy pojawiła się idea stworzenia czegoś własnego. Założyłem własną markę o nazwie HUF – Keith streszcza historię jedno z najbardziej rozpoznawalnych brandów.

Niewielki sklepik Tenderloin District zaczął zyskiwać coraz to większą popularność, a ludzie zaczęli uprawiać marketing szeptany. Po kilku miesiącach działalności każdy kto chociaż odrobinę siedział w temacie, wiedział, że w Tenderloin może kupić produkty wysokiej jakości, które nie rozpadną się po dwóch użyciach. Dodatkowo miejscowi sneakerheadzi lubili spędzać tam czas, a za tym idzie oczywiście temat ciuchów. Zresztą już z okazji otwarcia, Hufnagel zdecydował się na stworzenie okazjonalnych koszulek i czapek.

Na tym etapie otrzymał ogromną pomoc od swoich kumpli, z którymi jeździł. Udostępnili mu swoje projekty, pomysły i grafiki. Bez problemu mógł z nich skorzystać i przenieść na bawełnę. Do tego dostał od nich namiary na dobrych wykonawców i szwalnię. Było to naprawdę nieocenione wsparcie.

TEAM HUF

Dzięki takiemu zapleczu, spontaniczny limitowany drop przerodził się w pełnoprawną markę, którą obecnie znamy pod nazwą HUF – jej powstanie datuje się na 2002 rok. Ekspansja streetwearu rozpoczęła się na dobre. Wystartowano z produkcją ubrań premium, butów, skarpetek czy akcesoriów związanych ze skateboardingiem.

Hufnagel od samego początku wierzył w powodzenie tego brandu. Może dlatego, że skateboardingu nie traktował tylko jako hobby czy lifestyle. Dla niego był to szereg różnych wyborów, które podejmowane są razem z grupą osób, wyznającą te same racje. Wiedział, że „deska” potrafi zjednoczyć ludzi, pochodzących z różnych miejscówek czy grup społecznych.

Nigdy nie chciałem robić jednej rzeczy. Zawsze byłem ponad to. Okej powiesz, że śmigam tylko na desce. Zgadzam się, ale oprócz tego jestem wkręcony w streetwear, kocham muzykę, kocham sztukę, kocham tę całą kulturę i tym właśnie jest HUF. Wszystkim tym z powyższego kręgu – Huf wyjaśnia czym jest dla niego własna firma.

W swoich projektach marka HUF starała się nawiązywać do klasycznego, amerykańskiego rzemiosła. Całość okraszona jest designem vintage, a do tego dochodzi jeszcze funkcjonalność. Co do samego kroju poszczególnych produktów to jest on wynikiem bezustannej pracy i dążeniem do perfekcji. Uzupełnieniem jest towarzystwo ponadczasowych grafik i sloganów.

W trakcie wypuszczania regularnych kolekcji, HUF może pochwalić się niezłym wyróżnieniem. Jako jeden z niewielu brandów z Północnej Ameryki, miał na koncie współpracę z naprawdę ogromnymi firmami. Można tutaj wymienić chociażby Nike.

HUF x Nike

Do tej kolaboracji doszło w całkiem prosty sposób. Z racji, że Hufnagel oraz jego załoga po prostu sprzedawali produkty Nike w swoim sklepie, Keithowi udało nawiązać się kontakt z jednym z gości, pracującym dla swoosha. Co więcej, sama propozycja współpracy wyszła od nich. Zaproponowali Hufowi stworzenie własnej kolorystyki. Wyprodukowano tylko 24 pary, także jak sami możecie się domyślić rozeszły się one w sekund pięć.

Tylko 24 pary. Pewnie teraz przemierzają gdzieś różne zakamarki świata. Wydaje mi się, że razem z ekipą mamy gdzieś jeszcze z 5 par – Keith wspomina swoją przygodę z Nike.

Zrobiliśmy to głównie dla zabawy, nie myśląc o rynku, a co dopiero o resellerach… Huf w wywiadach wspomina, że najtrudniejszym zadaniem jest zaprojektowanie obuwia, wchodzącego w skład własnej linii. Ponadto taka marka jak HUF, która w stu procentach wywodzi się ze skateboardingu jest naprawdę w ciężkim położeniu. Nie tworzy butów tylko do chodzenia, do klubu czy na luźny niedzielny spacer. Mowa o skaterach, którzy te obuwie będą niemiłosiernie katować podczas wykonywania kolejnych trików. To dopiero jest wyzwanie, by utrzymać jakość!

To była wówczas tylko część problemów. Marka HUF przez pewien okres miała słabszą passę. Z tego powodu Hufnagel musiał podjąć bardzo trudną decyzję – zamknął sklep stacjonarny, a całą sprzedaż przeniósł do wirtualnego świata.

Wszystkie decyzje, które wpływają na struktury twojej firmy są trudne. Szczególnie, gdy wiesz, że robisz coś dobrego, ale wszyscy dookoła myślą, że to słabe – tak w skrócie Keith opisuje swoją decyzję o zamknięciu sklepu.

Keith był w tym czasie dość wrażliwy i łatwo można było zajść mu za skórę. Domyślacie się, że sam Internet, komentarze czy tematyczne fora raczej nie pomagały mu się wyluzować. Co ciekawe, bazując na dostępnych w sieci wywiadach, Huf przyznaje, że czyta wszystko na temat kolaboracji czy też autorskich dropów, ale nie odpowiada i nie reaguje. Nie zamieszcza swoich przemyśleń.

Wiadomo, że jestem szczęśliwy, gdy ludzie są zadowoleni, ale jestem też zmieszany, gdy osoby komentujące są ignorantami. Ale tak już po prostu jest. To dziecinne, że wypowiadasz się na dany temat, kompletnie nie mając wiedzy o nim Keith podsumowuje hejt w sieci.

Wracając jeszcze do zamknięcia sklepu to sytuacja miała miejsce w 2011 roku, ale następne lata były naprawdę udane. HUF poszerzał swój asortyment i to w dobrym stylu. Linia obuwia zdecydowanie przyjęła się na rynku oraz w środowisku skaterów. Następnie doszło do takich akcji jak kolabo ze Stussy, G-Shock czy OBEY.

[youtube GTLjERMvLqE 750 650]

Keith w Stussy

Keith zdecydował się także na współpracę z Altamont Capital Partners oraz byłym strategiem takich brandów jak Oakley i Converse Scottem Olivet. Powód był dość prosty. Firma ponownie zaczęła rosnąć w siłę. W asortymencie pojawiało się coraz więcej nowości. Struktury rozrastały się i coraz trudniej było wszystkim zarządzać bez wsparcia profesjonalistów, którzy na co dzień zajmowali się takimi sprawami.

>Byliśmy bardzo ostrożni z wprowadzaniem nowych osób do naszego świata, ale zdecydowaliśmy się na sprowadzenie osoby, która miała ogromne doświadczenie i wniosła zupełnie inne spojrzenie na ten biznes – Keith opisuje pracę jaką Scott wykonał już na samym początku tej przygody.

Każdy z tych ruchów cieszył się sporą popularnością i został pozytywnie odebrany. Ponadto HUF nie zwalniał tempa i wrócił do tematu sklepu stacjonarnego. Obecnie na świecie funkcjonuje aż 7 stacjonarek. Pomijając już fakt, że z miejscówek można wymienić takie miasta jak Los Angeles czy Nowy Jork to nie zabraknie jeszcze takich niesamowitych miejsc jak Tokio czy Osaka.

HUF LA store HUF NY store HUF store

Na całe szczęście dla nas, dla wszystkich miłośników streetwearu i skateboardingu, HUF pozostał w grze i świetnie wykorzystał swój czas. Bardzo dobrze wpasował się w panujące trendy, serwując mieszankę nowych rzeczy z klasycznymi rozwiązaniami, dzięki czemu klient mógł poczuć świeżość. Do tego Keith udowodnił, że może lawirować pomiędzy dwoma światami, gdzie jednym z nich jest skateboarding, a drugim moda. Zerwał na dobre z popularnymi i utartymi schematami w postaci teorii czym może być marka skateboardowa, a czym nie…

HUF Clothes 1 HUF Clothes 3

Na wszystkich targach pokroju AGENDA SHOWS opinie o HUF są zdecydowanie pozytywne. Keith zaczynając od małego sklepu przy ulicy Hayes w San Francisco, od początku wiedział jak wykorzystać swój potencjał i wizerunek skateboardera, by móc wypromować swój mały butik oraz zbudować więź z odbiorcą.

>Tak naprawdę mamy wyjebane. Chcemy być przeciwko głównego nurtowi. Chcemy być buntownikami. Dążymy do klasyki i korzeni, a przy okazji przekraczamy bariery i zawsze będziemy to robić – Keith podsumowuje filozofię HUF.

Jak widać wszystko jest na dobrej drodze, by HUF miał na koncie nawet i 30-lecie istnienia na rynku. Keith nie zamierza spoczywać na laurach i jak sam przyznaje, mimo tego, że czasami nie bierze udziału w procesie kreatywnym to ciągle chce być przy samej produkcji, by swoim doświadczeniem wesprzeć i pokierować całym zespołem.

HUF couple goals


Zerknij na inne artykuły, które mieliśmy okazję stworzyć:


Miejmy nadzieję, że Hufnagelowi starczy na to siły, a wena nigdy go nie opuści. Natomiast, jeśli chcecie podzielić się swoją opinią na temat powyższego tekstu to zapraszamy do dyskusji na naszym profilu na Facebook’u. Każdy kciuk w górę/dół, komentarz czy udostępnienie wiele dla nas znaczy i motywuje nas do dalszej pracy. Więcej o same marce dowiesz się pod tym tagiem: HUF Clothing.

O jakiej marce chcecie jeszcze poczytać? Dajcie nam znać na maila: [email protected]

Ten post może zawierać linki afiliacyjne.

- Reklama -NikeNike

ZOBACZ NASTĘPNE ARTYKUŁY:

Continue to the category